Cóż, nie jestem księciem z bajki
Choć nie jarają mnie fajki
Ja wyciskam z duszy słowa
W kółko i ciągle od nowa
Przemierzam lasy w wersach
Jak ci w różnych uniwersach
Przeżywam chwile w każdym rymów pakiecie
A więc mówcie co chcecie
Gdybym miał okazję wystąpił bym dla milionów
Nie nawalałbym pompek ani nie robił skłonów
Bym stanął przed nimi i otwierając usta
Trafił bym nawet w wybredne gusta
Bo przeciskając się przez rapowe gęstwiny
Nikt nie pozostaje tutaj bez winy
Nawet kiedy ktoś żyje jak święty
To przecież jest najbardziej świrnięty
Bo w tym świecie nie chodzi o to co robisz
W moim mniemaniu chodzi o to czym wersy stroisz
poniedziałek, 20 października 2014
Jestem sobą
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz