sobota, 17 października 2015

Stara miłość nie rdzewieje

Miłość do muzyki, to dla niej serca biją
Dla niej wszystkie moje wersy swoim życiem żyją
Bez muzyki nie byłoby sensu w życiu moim
Tak jak bez miłości do kobiety, to mnie zadowoli
Jeśli kobieta tak powie, nie tknę alkoholu
Bo są rzeczy ważne i ważniejsze mimo sporu
Trzeba rozważyć na czym bardziej ci zależy
I czy nie doszło do Twego serca kradzieży
Bo jeśli kobieta skradła Twoje serce
To wiedz że liczy się ona, nic więcej

wtorek, 13 października 2015

Historia prostego chłopaka cz.1

On start w życiu miał dobry
Nie musiał o nic się martwić
W kieszeni zawsze miał drobnych
Nikt nie chciał go skarcić
Lecz jakto zwykle bywa
W tych szarych blokowiskach
Coś spokój przerywa
Jak w demonów uściskach
On już dorosły
Przynajmniej tak sądził
Specjalista domorosły
Lecz tym razem los przesądził
Zaryzykował z dziewczyną
Choć kochał ją szczerze
Potem mowili o niej jak o jego ofierze
Piętnastoletnia matka odeszła od niego
Potem bujała się gdzieś z jego kolegą
On został sam i z dziurą w kieszeni
Alimenta, zawiasy, nic już tego nie zmieni
Pn rzucił szkołę i wyjechał za granice
Nie zobaczą go już nigdy rodzice
Bo trafił prosto do włoskiego półświatka
A to było za dużo dla dwudziestolatka
Napady, narkotyki i chuj wie co jeszcze
Jego doświadczenia ja w tych wersach nie zmieszcze
Lecz nie może wyrwać się z tego interesu
Chociaż marzy o stworzeniu własnego biznesu
Nie ma nawet o czym myśleć na poważnie
Bo jego wspólnicy zagrozili wyraźnie
Więc pracuje z nimi i żyje na sto pro
Wie że służby państwowe do niego nie dotrą
Ale pewnego razu jak siedział samotnie
Jadł obiad i czytał książkę w popołudnie sobotnie
Usadowił się na czwatrym piętrze na oknie
Odłożył książkę i stanął na parapecie i moknie
Bo deszcz ulewny do twarzy mu docierał
Ale on wody nawet nie przecierał
Myślał że to jedyne rozwiązanie
Chociaż to jak w życiu się poddanie
Ale innego wyjścia z tego bagna nie ma
Słyszał o raju, lecz dla niego to ściema
Już podnosił nogę by wykonać krok
Przecież dla niego to tylko skok
I spokój już na zawsze go czeka
Więc dlaczego on nadal zwleka?
I nagle telefon zagłuszył szum mista
A ba zegarku dopiero dziewiętnasta
Kto o tej godzinie może go nękać
Przecież kazali czekać, nie pękać
Skok na północ dopiero planowany
A sygnał telefonu jakby niepowstrzymany
Usłyszał głos z słuchawki jakby zza grobu
"Przepraszam, przepraszam, potrzebuję was obu"

poniedziałek, 12 października 2015

Poślizg

Wsiadam w samochód, prawie przezroczysty
Dopasowuje się do niego i układam go dokładnie
Teraz będą dziś zazdrościć mi wszyscy
Musi być elegancko, wszystko pięknie, ładnie
Będzie dobrze jak nic się nie zdarzy
Chociaż kiedyś było tego blisko
Obym nie poszedłem w ślady marynarzy
Bo teraz w okolicy jest ślisko
Mokro jest i cieczy dookoła w luj
Jadę coraz szybciej, nagle myślę stój
Zanim się wpakujesz w gnuj
Przed zakrętem wyhamuj
Lecz nje warto marnować okazji żadnej w życia trakcie
Lepiej zaryzykować i żałować po fakcie
Niż przed faktem niedokonanym stać
I wciąż się tego bać
Lepiej zawsze iść na całość
Choć nie zawsze oznacza to dojrzałość