Siedzę wieczorem, po kryjomu snuję plany
W pogoni za szczęściem znowu jestem zasapany
Kiedy widzę Ciebie to o rany...
Wiem że ten etap jest wygrany
Wiem że kocham idealną kobietę
Przy niej czuję tylko jedyną podniete
Tylko ona liczy się już tera
Kiedy wszystko zaczynam od zera
Widzę blondynkę która swoją piękną grzywą
Rozświetla tą rzeczywistość szarą, krzywą
Która jest taka jak lubię czyli niska
Taka co od rana do nocy mnie ściska
Kocham te dziewczynę z uśmiechem na twarzy
No powiedz czy tak wiele mi się marzy?
Mój ideał nie jest dużym wymaganiem
Taką dziewczynę chcę nazywać mym kochaniem
Lecz niestety ideały nie istnieją
Chyba że Ty inaczej myślisz
Lecz ja nadal żyję nadzieją
Że kiedyś znowu mi się przyśnisz
Mam nadzieję że spotkam tę dziewczynę z moich snów
Dużo nie pragnę a będę szczęśliwy znów
środa, 5 listopada 2014
Wieczór
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz