Ja nie znam Ciebie
Ani Ty nie znasz mnie
Ale czuje sie jak w niebie
Kiedy to o Tobie śnię
Kiedy widzę Twoje uśmiechnięte oczy
Kiedy widzę radość na Twej twarzy
Pewnie to Cię nie zaskoczy
Że ten gość o Tobie marzy
Nie znam nawet Twego imienia
Ale Twe oblicze mnie onieśmiela
Wiem, to pewnie nic nie zmienia
Kochał bym nawet jeśliś Aniela
Więc chwyć mnie za rękę i wyprowadź stąd
Choćby i w najciemniejszy kąt
Zabierz mnie na świata kres
Gdzie opuści nas codzienny stres
Więc zdradź mi swe imię, proszę
Wiem, że ja dużo nie wnoszę
Ale trwaj przy mnie a poznasz rozkosze
Tylko poczekaj, już się z Tobą stąd wynoszę
Ruszajmy razem z tego nie miłego miejsca
Gdzie liczy sie tylko jeden zwycięzca
Gdzie nie ma życia dla prostego człowieka
Który przed życiem codziennym ucieka
Nie obiecuję kokosów, bo życie bywa różne
Dlatego nie wierzę w żadną wróżbę
Ale ja staram się na poziomie żyć
Aby łączyć z sobą każdą nić
Chcę Cię poznać jak najlepiej, dokładnie
Widzę część wad i zalet Twej osoby
Ale puki co znam Cię marnie
Chcę byś była niczym życia ozdoby
Dlatego nie winię Cię za małe słabości
To przecież element ludzkiej osobowości
Ale pragnę razem z Tobą walczyć z tym jednym elementem
Którego pokonanie jest nie lada talentem
Ale wierzę, że razem poradzimy sobie
Znajdując oparcie w drugiej osobie
I zwalczymy ten syf zwany rakiem
Którego chcę cieszyć się brakiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz