Pierwsza miłość ta na wieki
Kiedy przymykam powieki
Widzę oczy tej dziewczyny
Której dałem swoje czyny
Widzę usta jej czerwone
Te uda zaokrąglone
Kiedy widzę jej oczy duże
Czuje sie jak ja chmurze
I spotykam w myślach piękną
Moje kolana po prostu miękną
Widzę te jej blond grzywę
I te nogi, nie są krzywe
Lecz piękne ciało zdobi jej duszę
szczerze przyznać sie dziś muszę
Że Tęsknię za jej obecnością
Choć nie chwali się bystrością.
Lecz poznałem tę blądynkę
Z nią sam na sam, nie w pojedynke
Spędziłem kilka chwil upojnych
Kilka godzin niespokojnych
Z Nią mogłem sięgnąć gwiazd
Lecz zabrakło mi odwagi
zamiast widoku pieknych miast
Stoję w stanie równowagi
Rezygnacja z szczęścia była błędem
Ten moment słabości przeklęty
Mojej duszy fundamentem
Stał się mój umysł wyklęty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz